Wszystkich Polaków, niezależnie od wieku, płci czy orientacji seksualnej trzy dni temu ogarnął smutek, dzień ogłoszony narodowym dniem zdejmowania flag z samochodów, dzień, w którym nasi południowi sąsiedzi zrobili biało-czerwonym to co Marcellus Wallace chciał zrobić Zedowi w Pulp Fiction. Całe szczęście wiara w narodzie wraca niezmiernie szybko i już teraz wiemy (a przynajmniej w to wierzymy), że już za dwa lata Polska będzie Mistrzem Świata! Przy okazji pozdrowienia dla całej naszej drużyny, nie spodziewam się aby któryś z Was to czytał, ale i tak głowa do góry i dziękujemy za piękne mecze i kolejną dawkę emocji doprowadzających do stanu przedzawałowego.
Całe szczęście po tak dużych emocjach można uspokoić się przy użyciu chmielowego trunku. Przyznam się, że nie mam pewności czy dzisiaj opisywanego piwa już nie próbowałem, ale nawet jeżeli tak się stało, to zdecydowanie to piwo zasługuje na wzmiankę.
W zasadzie nie mam pewności co sprawiło że po piwo sięgnąłem: późna godzina, niechęć do czeskiego piwa spowodowana wyżej wymienionymi przyczynami, czy może namowy bardzo miłego barmana o polsko brzmiącym imieniu Ahmed... Tak czy inaczej zaryzykowałem i zostałem miło zaskoczony. Piwo sprzedawane jest w charakterystycznej zielonej butelce z krótka szyjką. Etykieta pozbawiona zbędnych ozdobników informuje nas z jakim piwem mamy do czynienia. Niestety ze względu na warunki (i pewnie kilka poprzednich piwek) Perłą raczyłem się bezpośrednio z butelki a nie z kufla więc na temat piany nie wypowiadam się (ale nie martwcie się, niedługo to sprawdzę). Smak piwa jak obiecuje etykieta bardzo chmielowy, goryczkowy. Piwo przyjemnie nagazowane. W zasadzie gdyby nie trochę za wysoka zawartość alkoholu (6,0%) można by przy tym piwie spędzać wiele sobotnich wieczorów.
Myśle ze Perła już zawsze będzie mi się kojarzyć z naszą drużyną, ale nie z porażką, a z nadzieją na przyszłe zwycięstwa, i za to:
Moja subiektywna ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz