29 maja 2012

Zwettler (browar Privatbrauerei Zwettl Karl Schwarz GmbH) i Devil's Kiss (browar nieznany...)

Kolejny raz mam niewielkie opóźnienie w pisaniu postów - powód jak zwykle ten sam: praca. Tym razem trafiłem do Austrii i Włoch. Całe szczęście znalazłem moment aby skosztować lokalnego piwa. Co prawda w przypadku Włoch lokalnym piwem okazał się Ale produkowany gdzieś w Szkocji... Jk by nie było to też lokalne piwo, po prostu nie z tego okręgu ;). Tak czy inaczej moje kubeczki smakowe nie zostały pozostawione same sobie i do niezłej kolacji skosztowałem niezłych piw.

Zacznijmy od Zwettlera. Piwo typu pils o słomkowym kolorze i dość gęstej pianie.
 Ze względu na geograficzne i historyczne koneksje od początku założyłem że uraczy mnie duża gorycz piwa, a tu niespodzianka. Piwo owszem goryczkowe, może nawet bardziej niż niektóre polskie piwa, ale jak na niemieckie czy czeskie standardy to nadal niewiele. Przyznam, że na początku nie podpasowało mi to, jednak po kilku łykach i przy okazji kilku kęsach gulaszu z dziczyzny piwo zaczęło smakować. Spokojnie mogę polecić to piwo jako lekki napitek, szczególnie po kilkugodzinnej podróży przez kiepskie Czeskie autostrady.

Kolejne piwo niestety okazuje się dużo trudniejsze do opisania niż myślałem... może to sprawka diabła...
Szkocji mocny Ale, według informacji jakie znalazłem w internecie ma 7.0% alkoholu. Niestey nie mogę stwierdzić czy jest to na pewno taka liczba gdyż nie zdołałem znaleźć strony internetowej browaru, ale na pewno mogę stwierdzić że było mocniejsze niż większość piw (ale do hotelu jakoś wróciłem ;)). Każdy kto był w Anglii i próbował ale'i z nalewaka wie, że jest spora różnica między butelka a nalewakiem. W tym przypadku niestety piwo było w butelce co natychmiast pogorszyło moje o nim odczucia. W smaku niezłe, choć mało wyraziste... a może moje kubeczki smakowe nie działały w ten dzień poprawnie. Sam nie wiem. Myślę, że jak tylko nadarzy się okazja spróbuję tego piwa jeszcze raz, aby zrewidować moja ocenę. Tymczasem:

Moja subiektywna ocena: 3.5/5 dla obu piw.

13 maja 2012

Kloster Scheyern (browar Kloster)

No to się porobiło... Znowu weekend przeleciał nie wiadomo kiedy, a jutro poniedziałek. Na pewno nie jest to mój ulubiony dzień tygodnia (chociaż jest w pierwszej dziesiątce... gdzieś na dziewiątym miejscu ;)). Całe szczęście można jeszcze się podelektować smacznym piwem. Dzisiaj niemieckie piwo Kloster Scheyern z browaru Kloster.Piwo kupione w jednym z niemieckich supermarketów, schowane gdzieś w koncie.

Butelka nie bardzo zachęcająca, jak na dzisiejsze standardy taka prosta butelka to rzadkość. Myślę że to właśnie mnie skusiło. Etykieta stylowana na zamierzchłe czasy, czcionka żywcem wyjęta z kroniki Galla Anonima. Bardzo ciekawa stylistyka a przy okazji bardzo delikatna.

Piwo po nalaniu tworzy piękną dość gęsta pianę, która niestety szybciutko ucieka. Zapach przynosi na myśl piwa trapistów co napawa dużą nadzieją. Niestety pierwszy łyk jest rozczarowaniem. Wyczuwalny smak kawy i karmelu bardzo szybko ucieka, końcówka mało wyraźna pozostawia po sobie niedosyt. Smak idealnie wpisuje się w styl etykiety - delikatny. Myślę że twórcy chcieli uzyskać dokładnie ten efekt - udał im się i za to brawa, ale niestety mnie to nie przekonuje.

Moja subiektywna ocena: 3,5/5

10 maja 2012

Paulaner Weissbier Kristallklar (browar Paulaner)

No i stało się, licznik odwiedzeń strony przekroczył 1000! Przyznam, że sprawę trochę przegapiłem bo już jest ponad 1100... No ale dzisiaj świętujemy 1000. Mam nadzieję, że to nie tylko przypadkowe odwiedziny... Czekam na jakiekolwiek (oby pozytywne) komentarze. No ale dosyć o mnie, przejdźmy do piwa. Paulaner to marka, która już gościła na tym blogu, co więcej również jako piwo pszeniczne, tyle że ciemne. Tym razem mamy do czynienia z wersją kristallklar - czyli klarowaną.
 Butelka w zasadzie bliźniaczo podobna do wszystkich odmian Paulanera więc szybciutko przechodzimy do zawartości. Piwo w rzeczy samej jest klarowne, ma słomkowy kolor, choć nie za jasny. Piana wysoka, dość gruba, całe szczęście mała warstewka utrzymuje się przez długi czas. W zasadzie na pierwszy rzut oka piwo dużo bardziej przypomina lagera. Dopiero zapach zdradza że coś tu jest nie tak. Pierwszy łyk potwierdza że jest to piwo pszeniczne, w smaku delikatne, jak dla mnie nie bardzo wyraziste. Nie wiem czy klarowanie piwa mu służy (swoją drogą nie wiem jak ten proces przebiega - trzeba się dokształcić), osobiście przy piwie pszenicznym czekam na konkrety, wiem że nie zaznam w tym przypadku goryczki więc liczę chociaż na owocowy smak. W tym wypadku był dość mizerny. Nie twierdze że to piwo nie może smakować, o nie, wręcz przeciwnie, co zresztą udowodniła mi moja narzeczona, która pozbawiła mnie większej części zawartości kufla...

Za to że pierwszy raz smakowałem klarowanego pszenicznego i za to, że tak smakuje mojej drugiej połowie:
Moja subiektywna ocena: 4/5

2 maja 2012

Diebels ciemne (browar Brauerei Diebels)

Długi czas już mnie tu nie było, wiem... Ale o postanowieniu nie zapominam! Równo tydzień temu odwiedziłem naszych zachodnich sąsiadów, a ze ich browarnictwo stanowi ciekawy przykład indywidualizmu wśród browarników, nie omieszkałem czegoś spróbować. Od razu ostrzegam że posta piszę wprost z baru używając mojego telefonu więc rozpisywać się nie będę. Dzisiaj opisuje piwo Diebels. Przykład niemieckiego ciemnego piwa.

Oczywiście jak na Niemcy przystało piwo podane w oryginalnej szklance z piękną koroną. Niestety korona odparowała dość szybko, jednak niewielka warstewka piany pozostała do końca. Pierwszy łyk ujawnia dwojaką naturę piwa. Na początku słodkawe, karmelowe, na końcu goryczkowe, jak przystało na klasyczne niemieckie piwo. Bąbelki przyjemnie rozprowadzają cały smak po języku. Ogólnie piwo smaczne, ale niczym mnie nie zaskoczyło. Polecam do wypróbowania, na pewno wiele osób uzna to piwo za znakomite, mi jednak ta początkowa słodycz aż tak nie odpowiada... Może kiedyś.
Moja subiektywna ocena: 4/5 (chyba muszę obniżyć moje oceny, bo jakiś za dużo piw dostaje 4...)