16 sierpnia 2012

Litewskie smaki (Vilkmerges, Gyvas, Vilniaus Alus)

Nie wiem co to się stało ale ostatnie cztery tygodnie minęły jak z bicza strzelił, do tego stopnia że nawet na posty nie było czasu. Nie wiem, może to szok pourlopowy... a może wszystko przez "niezapomniane" występy naszych sportowców na olimpiadzie. Dodatkowo wczorajsza porażka Biało-Czerwonych w meczu z Estonią... no z kim jak z kim ale z Estonią. Całe szczęście w przysłowiowym międzyczasie odwiedzili mnie dobrzy znajomi z bardzo przyjemnym prezentem. Podczas swoich wojaży na Litwie zakupili mi spory zapas złotego trunku do degustowania. Jestem im za to oczywiście niezmiernie wdzięczny i niezależnie od sytuacji sportowej czy politycznej chętnie racze się tym co dostałem!

Ze względu na fakt iż cztery tygodnie to cztery piwa postaram sie nie zanudzać i szybciutko opisać najważniejsze fakty.

Vilanius Alus

Piwo jasne niefiltrowane. Widać, że nie tylko polskie browary robią doświadczenia z rożnymi wariantami piw, takimi jak niepasteryzowane czy niefiltrowane. Piwo z Wilna jest jednym z takich doświadczeń w wykonaniu Litwinów. I trzeba przyznać że udanym. Piwo jasne, choć kolor dość ciemny, jak świeżo przetarty sok z jabłek. Dodatkowa mętność nadaje mu charakteru. W smaku bardzo bogaty, czuć goryczkę ale i lekki posmak owocowy. Niestety nagazowanie pozostawia trochę do życzenia, brakuje trochę bąbelków które pogłaskały by moje podniebienie...

Gyvas jasny

Piwo niepasteryzowane, klasyczny lager. W smaku goryczkowy, w posmaku trochę kwaskowy. Nagazowany odpowiednio, ogólnie piwo poprawne, choć dużo lepiej smakował jego kuzyn:

Gyvas ciemny

Piwo ciemne, choć odbiega od naszych ciemnych piw, w smaku bardziej przypomina piwa klasztorne, bardzo bogaty i przyjemny smak rekompensuje dość szybko znikającą pianę. Zdecydowanie najlepsze z całej czwórki.

Vilkmerges

Piwo jasne, przyjemnie goryczkowe, odpowiednio nagazowane, a po schłodzeniu w ciepły dzień wchodzi "jak masełko".

Podsumowując powiedziec muszę że jestem bardzo zaskoczony jakością i różnorodnością piw litewskich. Wszystkie mają swój charakter i bogaty smak, nie twierdzę że muszą każdemu smakować, ale jeżeli tylko wybieracie się w te okolice koniecznie odwiedźcie jakiś dobry sklep spożywczy po zapasy.

Moja subiektywna ocena:
Vilanius Alus 4/5
Gyvas jasny 3.5/5
Gyvas ciemny 4.5/5
Vilkmerges 4/5

25 lipca 2012

Nadrabianie zaległości (Staropramen Cerny, Obolon, Somersby)

Czas najwyższy nadszedł abym nadrobił zaległości... No jak by na to nie patrzeć nie było mnie tu już trzy tygodnie! Ale jestem w pełni usprawiedliwiony - miałem urlop :). Niestety wszystko co dobre musi się skończyć, choć może to i dobrze, przynajmniej moja wątroba trochę odpocznie...
Tak czy inaczej spędziłem bardzo miły czas, wszystkim polecam odwiedzeni Torunia - piękne miasto (no a przynajmniej Stare Miasto), poza tym był  czas aby jeszcze wyskoczyć do naszych południowych sąsiadów Czechów i wybawić się na hucznym weselu. Oczywiście nie zapomniałem o ważnym zadaniu, co tydzień brałem coś na "warsztat", ale po kolei.

Obolon Aksamitne
Obolon to Ukraiński browar, którego produkty już miałem okazje spróbować. Trzeba przyznac że Ukraińscy piwowarzy są dość płodni i na liście swoich piw mają wiele pozycji, między innymi piwo "Aksamitne"
Przyznam że ciężko zakwalifikować to piwo do jakiegokolwiek gatunku, choć biorąc pod uwagę zawartość karmelu myślę że jest to po prostu piwo smakowe. Kolor ciemny, trochę przypomina bocka, ale nie ma tego czerwonego odcieniu. Piana przyjemna choć szybko znika, ale najważniejszy pozostaje smak i tu miłe zaskoczenie. Smak bogaty, posmak kawowo-karmelkowy, dobrze schłodzone nie tworzy efektu ociężałości i zapchania. Szczerze polecam każdemu jako miłą odmianę.

A teraz inne ciemne piwo
Staropramen Cerny
Tym razem postanowiłem zaryzykować pijąc ciemne piwo czeskie. Z doświadczenia wiem że nie są to piwa genialne (z reguły ma aa jakoś mniej goryczy która według mnie do ciemnego piwa pasuje a w czeskich piwach jest wręcz obowiązkowa).
I niestety i tym razem się zawiodłem. Staropramen klasyczny jest jednym z lepszych czeskich piw jakie piłem, wersja ciemna niestety nie trafiła mi do gustu w ogóle. Piwo jakby osłodzone karmelem i rozcieńczone wodą. Oczywiście moje zdanie nie musi być wyznacznikiem - moja narzeczona z chęcią wypiła zawartość butelki i poprosiła o jeszcze... no cóż, każdy ma swój gust, mój niestety tej wersji Staropramena nie polubił.

I na koniec wynalazek
Somersby
Ostatnio mocno reklamowane piwo, jest to tak na prawdę połączenie napoju jabłkowego z piwem. przyznam że długo zastanawiałem się czy w ogóle umieszczać tu ten "napój piwny" ale stwierdziłem że jako nowość na pewno znajdzie się parę osób szukających informacji o nim. Dodatkowo po spróbowaniu Warki Radler (a fu!), stwierdziłem że już niewiele mnie zaskoczy.
Kolorem piwo nie odbiega od większości lagerów, z drugiej strony nie odbiega również od większości filtrowanych soków jabłkowych... O pianie nie ma co mówić bo praktycznie nie istnieje, smak... no cóż, jak by nie było smakuje jak napój jabłkowy. Gdzieś tam w tle przebija się posmak piwa, ale niewiele tego. Ogólnie jest to dość przyjemny napój, ale na pewno nie piwo. Dodatkowo zastanawia mnie alkohol, jest go aż 4,5%, jeżeli piwa w tym trunku jest 40%, to albo użyli piwa które pierwotnie miało 10% albo ktoś tu czegoś dolał.

Moja subiektywna ocena:
Obolon: 4/5
Staropramen Cerny: 3/5 
Somersby: 2/5 (choć w rankingu napojów dostałby spokojnie 4/5)

2 lipca 2012

Tyskie Klasyczne (Kompania Piwowarska)

Euro, Euro... i po Euro. Szybko przyszło, ale i szybko się skończyło, może i dobrze bo moje nerwy mogłyby tego nie wytrzymać, a tak mamy nowego starego mistrza, przy okazji po raz pierwszy w Warszawie polegli zarówno Niemcy jak i Rosjanie a na dodatek cała Europa chwali Polskę za dobrą organizację (nawet autostrady im pasowały!). Osobiście bardzo się cieszę, że ta impreza tak dobrze poszła, może Polska nie zarobiła na tym wielkich pieniędzy, ale na pewno zyskała na wizerunku jako państwo otwarte, tolerancyjne i warte inwestycji, a w dobie kryzysu jest myślę najważniejsze...
Ale się rozpisałem o rzeczach mniej ważnych! Najważniejsze że nasi sąsiedzi bliżsi i dalsi mieli okazję skosztować naszego piwa - a tego myślę przelało się niespotykanie dużo podczas ostatnich trzech tygodni. Wielce prawdopodobne, że jedną z kosztowanych pozycji było nowe piwo z Kompani piwowarskie: Tyskie Klasyczne.
Wiem doskonale co sobie teraz myślą skrajni piwosze, którzy uznają tylko i wyłącznie piwa z małych browarów. Oczywiście poniekąd się z Wami zgadzam, ja jednak nie mam zamiaru być tak ortodoksyjny, osobiście lubię również niektóre piwa "wielkobrowarowe" i przyznaje się do tego bez oporów. Oczywiście takie piwo "na co dzień" nigdy nie dorówna dobremu piwo klasztornemu czy ale'owi, ale z drugiej strony czy o to chodzi?
Wracając do piwa, Tyskie Klasztorne to propozycja dla tych którzy szukają bardziej aromatycznego piwa. Ta odmiana tyskiego ma tylko 4,8% alkoholu i aż 11% ekstraktu. Dla mnie proporcja bardzo dobra. I rzeczywiście piwo bardzo przyjemne w smaku, goryczkowe i mocno chmielowe. Piana jak można się domyśleć znika bardzo szybko, ale poza tym niewiele złego można powiedzieć. Cieszy mnie to niezmierni i szczerze polecam spróbować każdemu, zawsze to ciekawa odmiana i dowód że duże browary też coś czasem mogą zaoferować.

Moja subiektywna ocena: 4/5

28 czerwca 2012

Zwick'l (browar Bayreuther Bierrauereit)

Mecz Niemcy-Włochy, aż chciało by się napisać Niemcy-Polska... ale nic taki półfinał miejmy nadzieję również będzie emocjonujący (i trochę mniej usypiający niż poprzedni Hiszpania-Portugalia). Tak czy inaczej przy tej okazji warto opisać piwko którym raczyłem się niedawno, a mianowicie Zwick'l. Twór niemieckich piwowarów. Z reguły nie sięgam po niemieckie piwa ciemne bo osobiście uważam że Niemcy potrafią robić dużo lepsze piwa jasne i niech tak zostanie... Tym razem jednak zaryzykowałem.
Piwo oferowane jest w tradycyjnej butelce z zamknięciem na porcelanowy korek. Może to właśnie skusiło mnie do zakupu, to i charakterystyczna czarna etykieta, która sugeruje że piwo będzie ciemne, i rzeczywiście...
Piwo ma ciemną barwę, przy tym jest dość mętne, pina tworzy gęstą koronę, która niesety dośc szybko znika. Smak bardzo bogaty, czuć kawę i czekoladę a przy tym chmiel. no trzeba przyznać że jak na niemieckie ciemne piwo jest bardzo dobrze. Podejżewam że jeszcze do tej pozycji wrócę... ale teraz wracam do meczu, viva Italia!

Moja subiektywna ocena: 4/5

18 czerwca 2012

Perła Chmielowa (Perła Browary Lubelskie)

Wszystkich Polaków, niezależnie od wieku, płci czy orientacji seksualnej trzy dni temu ogarnął smutek, dzień ogłoszony narodowym dniem zdejmowania flag z samochodów, dzień, w którym nasi południowi sąsiedzi zrobili biało-czerwonym to co Marcellus Wallace chciał zrobić Zedowi w Pulp Fiction. Całe szczęście wiara w narodzie wraca niezmiernie szybko i już teraz wiemy (a przynajmniej w to wierzymy), że już za dwa lata Polska będzie Mistrzem Świata! Przy okazji pozdrowienia dla całej naszej drużyny, nie spodziewam się aby któryś z Was to czytał, ale i tak głowa do góry i dziękujemy za piękne mecze i kolejną dawkę emocji doprowadzających do stanu przedzawałowego.
Całe szczęście po tak dużych emocjach można uspokoić się przy użyciu chmielowego trunku. Przyznam się, że nie mam pewności czy dzisiaj opisywanego piwa już nie próbowałem, ale nawet jeżeli tak się stało, to zdecydowanie to piwo zasługuje na wzmiankę.
W zasadzie nie mam pewności co sprawiło że po piwo sięgnąłem: późna godzina, niechęć do czeskiego piwa spowodowana wyżej wymienionymi przyczynami, czy może namowy bardzo miłego barmana o polsko brzmiącym imieniu Ahmed... Tak czy inaczej zaryzykowałem i zostałem miło zaskoczony. Piwo sprzedawane jest w charakterystycznej zielonej butelce z krótka szyjką. Etykieta pozbawiona zbędnych ozdobników informuje nas z jakim piwem mamy do czynienia. Niestety ze względu na warunki (i pewnie kilka poprzednich piwek) Perłą raczyłem się bezpośrednio z butelki a nie z kufla więc na temat piany nie wypowiadam się (ale nie martwcie się, niedługo to sprawdzę). Smak piwa jak obiecuje etykieta bardzo chmielowy, goryczkowy. Piwo przyjemnie nagazowane. W zasadzie gdyby nie trochę za wysoka zawartość alkoholu (6,0%) można by przy tym piwie spędzać wiele sobotnich wieczorów.
Myśle ze Perła już zawsze będzie mi się kojarzyć z naszą drużyną, ale nie z porażką, a z nadzieją na przyszłe zwycięstwa, i za to:

Moja subiektywna ocena: 4/5

14 czerwca 2012

Namysłów Niepasteryzowane (browar Namysłów)

To Euro mnie wykończy... Chyba zbyt emocjonalnie podchodzę do meczy, całe szczęście jest opcja w chmielowym środku uspokajającym. A właśnie, a propos, obiecałem w poprzednim poście opis piwka którym się raczyłem podczas pobytu we Wrocławiu, dzięki dobrej koleżance/przyjaciółce Oli, którą z resztą z tego miejsca jak najserdeczniej pozdrawiam. Swoją drogą każdemu polecam wizytę we Wrocławiu. Piękne miasto, które oferuje zaskakująco bogata ofertę kulturalno-rozrywkową (polecam zwiedzać z osoba która już poznała Wrocław, bo smaczków należy szukac gdzieś w bocznych uliczkach i małych pubach). No a o krasnalach to by można książkę napisać :)
Ale nie o krasnalach czy zwiedzaniu przyjdzie mi pisać. W jednym z zaułków przy Wrocławskim rynku znaleźliśmy lokal o nazwie "Łubu-dubu". Lokal stylizowany na lata PRLu. Wdzięcznie na barze lśni hasło "Wódka dzieli się na dwa rodzaje: dobra i bardzo dobra". Klimat jest. Tyle tylko że o 14.00 nie za bardzo wypada wódkę pić, w związku z czym padło na piwo z lokalnego browaru Namysłów.
Etykieta wita nas nazwą piwa "Namysłów Niepasteryzowane", co więcej w dolnym rogu mamy informacją o gwarancji świeżości - co to? A mianowicie - przynajmniej jak twierdzi producent" piwo to dojrzewa w otwartych kadziach zgodnie z tradycyjnymi metodami i nie jest pasteryzowane - ma tylko 28 dni ważności. Prawda jest taka, że wśród coraz większej ilości piw niepasteryzowanych czy nieutrwalonych należy się jakoś wybić - a i tak dla mnie nie hasła a smak jest najważniejszy. I tu muszę przyznać, że się browarnicy postarali. Piwo goryczkowe, pełne w smaku, tak jak lubię. Nagazowanie i piana również na dobrym poziomie. Ogólnie szczerze polecam i wracam do oglądania meczy...

Za piękny Wrocław i dobry smak:
Moja subiektywna ocena: 4,5/5

10 czerwca 2012

Hen's Tooth (browar Greene King)

Mistrzostwa Euro, długi weekend i jeszcze kilka zupełnie niespodziewanych wydarzeń spowodowało niewielkie opóźnienie w opisywaniu piw na blogu... Oczywiście ja jestem absolutnie niewinny i czym prędzej postaram się te braki nadrobić (oczywiście w opisywaniu bo w kosztowaniu piw braków jakoś nie mam). Ten tydzień zamkniemy pod znakiem mocnego ale. W następny poście postaram się opisać piwko które miałem okazje skosztować dzięki najfantastyczniejszej (trochę wazeliny nie zaszkodzi) koleżance Oli z Wrocławia, która prosiła o szczególne potraktowanie i pozdrowienie na blogu. Oczywiście zastosuje się do tych wymogów... w następnym poście :). Wracamy do piwa.
Hen's Tooth to dość nietypowy ale, mianowicie dojrzewa on w butelce, przez co rzekomo nabiera niespotykanego smaku. Co ciekawe butelka jest przezroczysta. Jakoś to mnie nie przekonuje - przezroczysta butelka nie zatrzyma promieni UV, a co za tym idzie mogą wytwarzać się siarczany, a tu dodatkowo iwo ma sobie spokojnie dojrzewać w butelce... nie rozumiem, ale liczę że browarnicy są w tym aspekcie lepsi ode mnie i wiedzą co robią.
Piwo ma kolor mocnej herbaty, piana dość gęsta i równie ciemna niestety szybko zniknęła.W związku z faktem iż piwo dojrzewa w butelce na dnie znaleźć można osad z drożdży - pytanie czy powinien on się znaleźć również w butelce? Niestety nie znalazłem na nie odpowiedzi, ale po pierwszym skosztowaniu zaryzykuje stwierdzenie że nie powinien... Piwo niezwykle intensywne w smaku. Według opisu na butelce powinny być wyczuwalne nuty owocowe, a końcówka powinna być delikatna. Ja odbieram to piwo z kolei zupełnie inaczej, bukiet dużo bardziej przynosi na myśl dobrą whisky, z dębowym smaczkiem, a końcówka jest wyraźnie goryczkowata. Ogólnie bardzo dużo się dzieje i chyba nie za bardzo to mi się podoba. Szczeże polecam każdemu spróbować tego ale'a, sam myślę że kiedyś z ciekawości jeszcze do niego wrócę, natomiast na ten moment:

Moja subiektywna ocena: 3,5/5