No to się porobiło... Znowu weekend przeleciał nie wiadomo kiedy, a jutro poniedziałek. Na pewno nie jest to mój ulubiony dzień tygodnia (chociaż jest w pierwszej dziesiątce... gdzieś na dziewiątym miejscu ;)). Całe szczęście można jeszcze się podelektować smacznym piwem. Dzisiaj niemieckie piwo Kloster Scheyern z browaru Kloster.Piwo kupione w jednym z niemieckich supermarketów, schowane gdzieś w koncie.
Butelka nie bardzo zachęcająca, jak na dzisiejsze standardy taka prosta butelka to rzadkość. Myślę że to właśnie mnie skusiło. Etykieta stylowana na zamierzchłe czasy, czcionka żywcem wyjęta z kroniki Galla Anonima. Bardzo ciekawa stylistyka a przy okazji bardzo delikatna.
Piwo po nalaniu tworzy piękną dość gęsta pianę, która niestety szybciutko ucieka. Zapach przynosi na myśl piwa trapistów co napawa dużą nadzieją. Niestety pierwszy łyk jest rozczarowaniem. Wyczuwalny smak kawy i karmelu bardzo szybko ucieka, końcówka mało wyraźna pozostawia po sobie niedosyt. Smak idealnie wpisuje się w styl etykiety - delikatny. Myślę że twórcy chcieli uzyskać dokładnie ten efekt - udał im się i za to brawa, ale niestety mnie to nie przekonuje.
Moja subiektywna ocena: 3,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz