No i stało się, licznik odwiedzeń strony przekroczył 1000! Przyznam, że sprawę trochę przegapiłem bo już jest ponad 1100... No ale dzisiaj świętujemy 1000. Mam nadzieję, że to nie tylko przypadkowe odwiedziny... Czekam na jakiekolwiek (oby pozytywne) komentarze. No ale dosyć o mnie, przejdźmy do piwa. Paulaner to marka, która już gościła na tym blogu, co więcej również jako piwo pszeniczne, tyle że ciemne. Tym razem mamy do czynienia z wersją kristallklar - czyli klarowaną.
Butelka w zasadzie bliźniaczo podobna do wszystkich odmian Paulanera więc szybciutko przechodzimy do zawartości. Piwo w rzeczy samej jest klarowne, ma słomkowy kolor, choć nie za jasny. Piana wysoka, dość gruba, całe szczęście mała warstewka utrzymuje się przez długi czas. W zasadzie na pierwszy rzut oka piwo dużo bardziej przypomina lagera. Dopiero zapach zdradza że coś tu jest nie tak. Pierwszy łyk potwierdza że jest to piwo pszeniczne, w smaku delikatne, jak dla mnie nie bardzo wyraziste. Nie wiem czy klarowanie piwa mu służy (swoją drogą nie wiem jak ten proces przebiega - trzeba się dokształcić), osobiście przy piwie pszenicznym czekam na konkrety, wiem że nie zaznam w tym przypadku goryczki więc liczę chociaż na owocowy smak. W tym wypadku był dość mizerny. Nie twierdze że to piwo nie może smakować, o nie, wręcz przeciwnie, co zresztą udowodniła mi moja narzeczona, która pozbawiła mnie większej części zawartości kufla...
Za to że pierwszy raz smakowałem klarowanego pszenicznego i za to, że tak smakuje mojej drugiej połowie:
Moja subiektywna ocena: 4/5
Potwierdzam :D dał mi tylko posmakować i nektar bogów był już mój :*
OdpowiedzUsuń